Okazuje się, że 46 proc. rodziców regularnie wypłaca dzieciom kieszonkowe. Przy czym zamożność rodziców rzadko idzie w parze z hojnością. Systematycznie wspierają finansowo swoje dzieci raczej rodziny o średnich dochodach niż te najlepiej sytuowane.
Jak to jest z finansami małolata?
Dzieci i nastolatkowie dostają pieniądze od rodziców, dziadków, dalszych krewnych, a czasem sami zarabiają. Z niedawno zakończonych badań BGŻOptima pt. „Polak Oszczędny 2016. Czy oszczędność jest dziedziczna?” wynika, że przeszło 46 proc. uczniów regularnie dostaje kieszonkowe. Przeciętnie jest to 60 zł, ale 21 proc. dostaje mniej niż 50 zł. Natomiast 11 proc. młodzieży ma do dyspozycji przeszło 200 zł miesięcznie. Jednak większość rodziców jest zdania, że dziecku powinno wystarczyć 50 zł miesięcznie.
Najwyższe kieszonkowe dostają dzieci w miastach, a zwłaszcza w Warszawie, gdzie co czwarty uczeń dostaje co miesiąc 200 zł. Natomiast na wsi tak hojne rodzice obdarzają tylko 8 proc. raczej starszej młodzieży. Więcej niż 200 zł dla dziecka przeznacza 13 proc. osób o dochodach ponad 10 tys. miesięcznie, ale aż 19 proc. najlepiej sytuowanych rodziców daje dzieciom mniej niż 50 zł na osobiste wydatki. Tyle samo co w najniższej grupie dochodowej, czyli z uposażeniem do 1000 zł. Najbardziej wspaniałomyślni są rodzice, którzy zarabiają między 5- 7 tys. zł. W tej grupie niemal co trzeci rodzic wręcza swojej córce lub synowi więcej niż 200 zł miesięcznie.
O ile związek między dochodami rodziców a kieszonkowym jest niewielki, to skłonność do wypłaty kieszonkowego jest mocno związana z wiekiem dziecka. Wśród rodziców dzieci w wieku 6-18 lat widać skokowy wzrost ,,dochodów,, dzieci po ich 11 urodzinach i rosną one aż do osiągnięcia przez nie pełnoletności, a potem spadają. Ale prawie jedna czwarta 20-latków regularnie dostaje od rodziców co miesiąc 50 zł, a przeszło jedna piąta ponad 200 zł miesięcznie.
Dla sporej części młodych ludzi pieniądze od rodziców to tylko jedno ze źródeł dochodów. 44 proc. rodziców wie, że dzieci mają dodatkowe pieniądze z innych źródeł. Przede wszystkim oczywiście finansują je dziadkowie oraz dalsi krewni. Tylko 18 proc. młodzieży samodzielnie zarabia na swoje wydatki. Niektórym rodzice dodatkowo płacą za wykonywane przez nich różne prace domowe. Najbardziej zaradne są dzieciaki z miast do 50 tys. mieszkańców, gdzie mieszka blisko połowa pracującej młodzieży. W Warszawie dodatkowe dochody z pracy uzyskuje tylko 6 proc. nastolatków.
Ponad połowa rodziców jest zdania, że ich dzieci najlepiej nauczą się oszczędzania jeśli taką umiejętność wyniosą z domu. Pytanie jednak, czy na pewno mają tam dobre wzorce? Tylko co trzeci rodzic przyznaje, że ma dużą wiedzę o zarządzaniu finansami. Reszta przyznaje się do niewielkiej lub małej wiedzy na ten temat. Ta świadomość finansowa przekłada się na planowanie oszczędności. Aż 66 proc. rodziców mówi, że nie oszczędza na przyszłość swoich dzieci. 13 proc. pieniądze przeznaczone na ten trzyma w domu, a 11 proc. rodziców kupiło dziecku mieszkanie. Tylko 6 proc. rodziców założyło dla potomstwa lokaty bankowe.
Nie jest też dobrze z edukacją finansową dzieci. Rzadko się z nimi rozmawia na ten temat i zwykle tylko podczas planowania większych wydatków. Dobrym i pouczającym nawykiem jest natomiast podsumowanie wydatków po wspólnych zakupach. Tak postępuje 59 proc. rodzin. Tylko 1 proc. rodziców świadomie i systematycznie edukuje swoje dzieci na temat zarządzania finansami przy okazji tworzenia budżetu, planowania wydatków, a jest to idealna sytuacja do tego, żeby pokazać w jaki sposób bilansuje się przychody i rozchody oraz że wydatki nie powinny przekraczać wpływów.
Ważną rolę w edukacji finansowej odgrywa kieszonkowe. Rodzice co trzeciego dziecka uważają, że zarządzanie własnymi pieniędzmi to najlepsza szkoła wyrabiania nawyku oszczędzania. Taki sam odsetek ankietowanych wykorzystuje wypłatę kieszonkowego do rozmowy o finansach osobistych.
Najwyższe kieszonkowe dostają dzieci w miastach, a zwłaszcza w Warszawie, gdzie co czwarty uczeń dostaje co miesiąc 200 zł. Natomiast na wsi tak hojne rodzice obdarzają tylko 8 proc. raczej starszej młodzieży. Więcej niż 200 zł dla dziecka przeznacza 13 proc. osób o dochodach ponad 10 tys. miesięcznie, ale aż 19 proc. najlepiej sytuowanych rodziców daje dzieciom mniej niż 50 zł na osobiste wydatki. Tyle samo co w najniższej grupie dochodowej, czyli z uposażeniem do 1000 zł. Najbardziej wspaniałomyślni są rodzice, którzy zarabiają między 5- 7 tys. zł. W tej grupie niemal co trzeci rodzic wręcza swojej córce lub synowi więcej niż 200 zł miesięcznie.
O ile związek między dochodami rodziców a kieszonkowym jest niewielki, to skłonność do wypłaty kieszonkowego jest mocno związana z wiekiem dziecka. Wśród rodziców dzieci w wieku 6-18 lat widać skokowy wzrost ,,dochodów,, dzieci po ich 11 urodzinach i rosną one aż do osiągnięcia przez nie pełnoletności, a potem spadają. Ale prawie jedna czwarta 20-latków regularnie dostaje od rodziców co miesiąc 50 zł, a przeszło jedna piąta ponad 200 zł miesięcznie.
Dla sporej części młodych ludzi pieniądze od rodziców to tylko jedno ze źródeł dochodów. 44 proc. rodziców wie, że dzieci mają dodatkowe pieniądze z innych źródeł. Przede wszystkim oczywiście finansują je dziadkowie oraz dalsi krewni. Tylko 18 proc. młodzieży samodzielnie zarabia na swoje wydatki. Niektórym rodzice dodatkowo płacą za wykonywane przez nich różne prace domowe. Najbardziej zaradne są dzieciaki z miast do 50 tys. mieszkańców, gdzie mieszka blisko połowa pracującej młodzieży. W Warszawie dodatkowe dochody z pracy uzyskuje tylko 6 proc. nastolatków.
Ponad połowa rodziców jest zdania, że ich dzieci najlepiej nauczą się oszczędzania jeśli taką umiejętność wyniosą z domu. Pytanie jednak, czy na pewno mają tam dobre wzorce? Tylko co trzeci rodzic przyznaje, że ma dużą wiedzę o zarządzaniu finansami. Reszta przyznaje się do niewielkiej lub małej wiedzy na ten temat. Ta świadomość finansowa przekłada się na planowanie oszczędności. Aż 66 proc. rodziców mówi, że nie oszczędza na przyszłość swoich dzieci. 13 proc. pieniądze przeznaczone na ten trzyma w domu, a 11 proc. rodziców kupiło dziecku mieszkanie. Tylko 6 proc. rodziców założyło dla potomstwa lokaty bankowe.
Nie jest też dobrze z edukacją finansową dzieci. Rzadko się z nimi rozmawia na ten temat i zwykle tylko podczas planowania większych wydatków. Dobrym i pouczającym nawykiem jest natomiast podsumowanie wydatków po wspólnych zakupach. Tak postępuje 59 proc. rodzin. Tylko 1 proc. rodziców świadomie i systematycznie edukuje swoje dzieci na temat zarządzania finansami przy okazji tworzenia budżetu, planowania wydatków, a jest to idealna sytuacja do tego, żeby pokazać w jaki sposób bilansuje się przychody i rozchody oraz że wydatki nie powinny przekraczać wpływów.
Ważną rolę w edukacji finansowej odgrywa kieszonkowe. Rodzice co trzeciego dziecka uważają, że zarządzanie własnymi pieniędzmi to najlepsza szkoła wyrabiania nawyku oszczędzania. Taki sam odsetek ankietowanych wykorzystuje wypłatę kieszonkowego do rozmowy o finansach osobistych.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj